~Londyn 18.00~
-Bella nie zgub mi się tu.Zamów taksówkę-powiedziałam do siostry.
-Dobra, już dobra. - stanęła na chodniku i zaczęła machać ręką, aby odpowiedni samochód, się zatrzymał. W końcu jakiś łaskawy taksówkarz stanął na poboczu. Dzięki Bogu !Już myślałam , że będę musiała stać na środku ulicy i wrzeszczeć, aby ktoś zwrócił na nas uwagę. Podałam kierowcy adres naszej mieszkającej w Londynie cioci Sophie, siostry naszego taty. Dojechałyśmy pod dom , ale niestety nikt nie otworzył. Byłyśmy załamane. Same z walizkami w zupełnie obcym miejscu.
-Bella, słuchaj masz w komórce numer telefonu do cioci ? - zapytałam
-Tak, oczywiście, że mam.
Obie spojrzałyśmy na telefony.
-Kurczę, tu nie ma zasięgu.
Bella usiadła na chodniku i rozpłakała się.
-Mam pomysł! poszukajmy budki telefonicznej. To w pewnym sensie wizytówka Londynu. W pobliżu musi byc jakaś.
Bella podniosła się i otarła łzy. Ruszyłyśmy żwawym krokiem przed siebie. Na nasze szczęście przecznicę stąd była mała czerwona budka telefoniczna. Naraz wbiegłyśmy do niej i chwyciłyśmy sluchawkę. Bella podyktowała numer i chwile później usłyszałam glos cioci. Porozmawiałyśmy chwilę i okazało się, że poszła do sąsiadki na kawę. Ruszyłyśmy z powrotem w kierunku domu cioci Sophie. Spotkałyśmy ciocić na ulicy, przed domem.
- Cześć ciociu ! Strasznie sie za tobą stęskniłyśmy.- powiedziałysmy w tym samym czsie z Vvienne
Ciocia była starszą, ale bardzo fajna kobietą. Mieszkała sama w domku w Londynie. Jak na swój wiek trzymała sie bardzo dobrze. Weszłyśmy do domu i ciocia pokazała nam pokój gościnny na poddaszu,w którym miałyśmy mieszkać przez najbliższy czas, dopóki nie znajdziemy mieszkania i nie zacznę pracować.
W pokoiku stało biurko, dwa łóżka, duża szafa i jakiś regał na książki. Na bocznej ścianie znajdowały się duże przeszklone dzrzwi i okno prowadzące na balkon, z którego widac było las i kawałek domu sąsiadki. Z drugiej strony były drzwi do małej łazienki. Postanowiłyśmy rozpakować bagaż, ale nie udało nam sie wypakkować dużo rzeczy, bo ciocia zawołała nas na kolację. Po zjedzeniu posiłku po kolei ja i Bella poszłyśmy wziąć prysznic.Przed snem rozmawiałyśmy:
- Nieźle, nie ? W jeden dzień zmienia się całe nasze życie.-powiedziała Bell
-Noo i to na dobre.-dodałam
Potem jeszcze chwile czytałyśmy książki i poszłyśmy spać. Byłyśmy bardzo zmęczone..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz